W Polsce stosuje się trzy systemy hodowli trzody chlewnej: ściółkowy, bezściółkowy i kombinowany. W tradycyjnych gospodarstwach najpopularniejszy jest chów ściółkowy, Decyzja, jaki typ chowu wybrać, zależy oczywiście od rolnika. Przy decyzji musi on wziąć pod uwagę: rachunek ekonomiczny, konstrukcję wykorzystywanych budynków, areał pól, dostępność materiałów na ewentualną ściółkę, dostęp do miejsca, gdzie można składować obornik. Na taki sposób decydują się przede wszystkim gospodarstwa mniejsze, bo utrzymywanie trzody chlewnej na ściółce jest zdecydowanie trudniejsze, chociaż niesie wiele korzyści dla samych zwierząt. Dzięki niemu zwierzęta mają duży komfort termiczny (co jest szczególnie istotne w miesiącach zimowych), warunki są podobne do naturalnych, a dodatkowo zmniejsza się ryzyku uszkodzenia kończyn.
Jaką wybrać ściółkę
Korzyści płynące z chowu ściółkowego są niepodważalne. Należy jednak pamiętać o zasadach hodowli. Do nich należy przede wszystkim właściwa pielęgnacja ściółki. Wymaga ona wielu umiejętności i ciężkiej pracy. Należy pamiętać, że w przypadku błędów, w ściółce mogą się rozwijać niepożądane patogeny. Jako materiał ściółkowy najczęściej wykorzystuje się słomę. Jest ona najzdrowszym i najbardziej naturalnym materiałem. Najpopularniejsza jest słoma pszenna i jęczmienna. Są dość miękkie i nie powodują dużego zapylenia w chlewni. Doskonałym materiałem ściółkowym jest słoma żytnia. Może być jednak stosowana tylko wtedy, kiedy mamy pewność, że nie jest zakażona sporyszem. Gdyby użyto zarażoną słomę, świnie miałyby trudności z rozrodem. Wilgoć najbardziej absorbuje słoma owsiana, ale jest materiałem dość drogim. W chowie ściółkowym są też wykorzystywane: trociny, kora drzewna i torf. Są to jednak materiały wykorzystywane sporadycznie. Obojętnie, jaki materiał zostanie wybrany należy pamiętać, by był właściwie przechowywany. Powinien być pod zadaszeniem, ale w miejscu, które umożliwia systematyczne jej przewietrzanie. Trzeba bowiem zapobiegać patogenom wilgoci, które mogą się w słomie rozwijać.
Systemy ściółkowania
System ściółkowania można podzielić na płytki i głęboki. Kryterium jest ilość ściółki. W przypadku płytkiego, zalecane jest codzienne usuwanie obornika i kładzenie nowej warstwy ściółki w sposób równomierny. Jest to system bardzo pracochłonny i drogi, kiedy wymaga zatrudnienia dodatkowych osób do jego utrzymania. Z tych względów jest wykorzystywany w niewielkich rodzinnych gospodarstwach. W dużych fermach z reguły stosuje się ściółkę głęboką. Cechuje się ona warstwą ściółki, która mierzy od 30 do około 100 cm. Narasta ona stopniowo i jest usuwana dopiero po okresie produkcji. Świnie same potrafią wyznaczyć sobie miejsca do odpoczynku (legowiska) i oddawania kału. Systematycznie trzeba w takim przypadku dostarczać ściółki, by zwierzęta miały strefę “czystą”. Szczególną uwagę na to należy zwrócić pod okres hodowania. Ten system jest zdecydowanie powszechniejszy, bo nie wymaga takiego nakładu pracy i sprawdza się tam, gdzie stosuje się chów samych tuczników lub warchlaków.
Pielęgnowanie ściółki
Ściółkowy chów trzody chlewnej jest coraz częściej wypierany przez chów bezściółkowy. Zdecydowanie niesłusznie, bo chociaż wymaga większej pracy, to jest bardziej naturalny i komfortowy dla zwierząt. Aby tak się jednak stało ściółka musi być odpowiednio pielęgnowana. Należy korzystać z czystej, pozbawionej patogenów ściółki. Ważny jest też stopnień zapylenia chlewni – powinien być jak najmniejszy. Ściółka powinna być odpowiedniej grubości, dobrana do ilości zwierząt i wielkości samego pomieszczenia. Jej wewnętrzna warstwa powinna być stale sucha. Na rynku jest wiele preparatów, które ten stan pozwalają utrzymać. Szczególną czystość należy zachować w miejscach, gdzie są zainstalowane poidła i karmniki. Lepiej ściółki tam w ogóle nie kłaść. Szczególna czystość powinna być zachowana w miejscach, gdzie znajdują się lochy prośne. Ściółka powinna być czysta, a ściany pomieszczenia często odświeżane i bielone. Świnie, które są utrzymywane w odpowiednich warunkach, są zdrowsze i mają zapewniony większy komfort.
Magdalena Lisek
Fot. Licencja Adobe