Liliowce – kwiaty radości

liliowce
Liliowce – kwiaty radości, Fot. Philsimaging, pixabay

Według legendy każdy, kto dotknie liliowca, pozbywa się smutków, a otrzymuje radość. Trudno zweryfikować legendę znaną od setek lat, ale można powiedzieć, że uprawianie liliowca w ogrodzie daje prawdziwą radość. Są to nie tylko rośliny piękne, eleganckie, ale dodatkowo bardzo przyjemnie pachną i są stosunkowo mało wymagające w uprawie.

Liliowce – pochodzenie

Liliowce (Hemerocallis) wywodzą się z Azji Wschodniej. W Chinach były uprawiane od tysięcy lat. Mówi się, że Chińczycy znali ponad trzydzieści tysięcy odmian liliowców. Wzmianki o liliowcach pojawiły się w dziełach Konfucjusza. Równie popularne były w Japonii, gdzie z niektórych kwiatów przygotowywano wyszukane sałatki. Odpowiednio wykonany napar z liliowców miał leczyć depresję, a także być antidotum na zatrucie arszenikiem. Do Europy trafiły na pokładach statków portugalskich żeglarzy w XVI wieku. Na początku były to tylko dwa gatunki. W XIX wieku kolekcja została znacząco powiększona dzięki podróżom angielskich botaników, którzy rozpropagowali roślinę w Europie. Obecnie, na liście Amerykańskiego Towarzystwa Miłośników Liliowców (tak, takowe istnieje) zarejestrowano ponad 60 odmian.

Liliowce w ogrodzie – charakterystyka

Liliowce są roślinami wieloletnimi, które w jednym miejscu mogą rosnąć nawet 30 lat. Kwitną od maja do początków września, w zależności od odmiany. Najintensywniejszy czas kwitnienia to lipiec. Odmian jest tak wiele, że możemy spotkać się z roślinami jednobarwnymi lub wielobarwnymi – od czystej bieli poprzez wszystkie kolory aż do niemal czarnego. Wczesną wiosną z kłączy wyrastają najpierw łukowate liście, a potem sztywne pędy, z których rozwiną się kielichy kwiatów. Są jednymi z najbardziej efektownych bylin, idealnie nadającymi się do obsadzenia tradycyjnych rabat, ale i oczek wodnych. Niestety nie nadają się do wazonów, bo pojedyncze kwiaty rozwinięte są tylko jeden dzień. Na rabacie to nie problem, bo na jednym pędzie znajduje się wiele kwiatów, które rozwijają się po kolei i nawet nie widzimy różnicy.

Kwiaty – to co najpiękniejsze w liliowcach

Najpiękniejsza część liliowców to kielichy kwiatów, które przypominają wyglądem kwiaty lilii. Najpopularniejsze są kwiaty w kolorach żółtym i ciemnopomarańczowym. Ale mamy też kwiaty różowe, fioletowe, we wszystkich odcieniach czerwieni, bordowe, kremowe,  albo liliowce o kwiatach dwubarwnych, płatkach zakończonych półokrągłymi obwódkami lub delikatnymi falbankami. Odmian wciąż przybywa. Większość z nich nie tylko pięknie wygląda, ale słodko i delikatnie pachnie.

Liliowce – jakie stanowisko i wymagania?

Jeśli tylko liliowce znajdą swoje miejsce, zaczynają kwitnąć jak szalone i równie szybko się rozmnażać. A jakie stanowiska lubią? Są mało wymagające – mogą rosnąć w pełnym słońcu i półcieniu, potrafią szybko się przystosować, Poradzą sobie nawet w głębokim cieniu, chociaż kwitnienie nie będzie wtedy tak obfite. Najbardziej lubią gleby żyzne i lekko wilgotne, ale doskonale sobie poradzą na glebach gliniastych lub ubogich piaskach. Nie wymagają intensywnego nawożenia, wystarczy im kompost i nawozy wieloskładnikowe. Źle reagują jedynie na nadmiar azotu. Po okresie kwitnienia pozostają podłużne zielone liście, które przez długi czas są ozdobą ogrodu. Późną jesienią zamierają, ale części podziemne mają się całkiem dobrze. Doświadczeni ogrodnicy obrywają pozostałości liści, ale korzenie pozostają w ziemi.  Są odporne na niskie temperatury i nawet nie trzeba ich niczym przykrywać. Wiosną dość szybko zaczynają wypuszczać nowe liście. Najpierw pojawiają się jasnozielone stożki o dość twardej strukturze, a następnie przekształcają się w obfite rozety liści.

Liliowce – rozmnażanie

Do tej pory liliowce stanowiły ozdobę głównie wiejskich ogrodów. Obecnie sadzone są praktycznie we wszystkich typach ogrodów, świetnie komponując się z daliami lub piwoniami. Najładniej wyglądają posadzone w rzędzie skomponowanym z różnorodnych gatunków. Bez problemu się rozmnażają. Kolejne sadzonki otrzymujemy z karp, które można swobodnie dzielić, ewentualnie przygotować sadzonki pędowe z piętką i obsadzać nowe stanowiska. Najlepiej zrobić to we wrześniu. Już po jednym, dwóch sezonach wegetatywnych,  będziemy mieć nowe kwiaty. Jeśli jeszcze ich nie mamy, zaprośmy liliowce do naszych ogrodów.

Tekst: Bogumiła Pierzchanowska