Białe, różowe, żółte, pomarańczowe, karminowe, czerwone, fioletowe, amarantowe – trudno wymienić kolor, którym nie czarowałyby cynie, które od wielu już lat podbijają serca działkowców i ogrodników w naszej szerokości geograficznej. Przywędrowały do nas z Meksyku i chociaż zjawiały się w opowieściach hiszpańskich konkwistadorów już w XV wieku nie zainteresowały szczególne europejskich ogrodników. W naturze cynia była bowiem skromnym, niepozornym kwiatem, nazywanym „mal de ojos”, czyli choroba oczu. Do końca nie wiadomo, kto jako pierwszy przywiózł do Europy nasiona cynii. Wiadomo jedynie, że swoją nazwę kwiaty wzięły od nazwiska niemieckiego biologa Johanna Gottfrieda Zinna, który jako pierwszy opisał egzotyczny gatunek. Z czasem cynia zainteresowała brytyjskich i holenderskich ogrodników, którzy zaczęli ją uprawiać i uszlachetniać. Co prawda nigdy nie była traktowana jako kwiat szczególnie szlachetny i egzotyczny, ale zyskała spore grono zwolenników. Cynia osiąga od 20 do 60 cm wzrostu. Na sztywnej, lekko owłosionej łodydze o niewielkich lancetowatych liściach osadzony jest niewielki koszyczek kwiatowy składający się ze dość twardego porowatego środka, otoczonego kolorowymi mocnymi, ale jednocześnie delikatnymi listkami. Dzisiaj trudno sobie wyobrazić ogród bez tych kolorowych, czarujących kwiatów, które cieszą oczy od początku lata do pierwszych przymrozków.
Gdzie i jak siać cynie?
Nawet niedoświadczeni ogrodnicy powinni sobie poradzić z uprawą cynii. Są to bowiem kwiaty mało wymagające i odporne na zróżnicowane warunki glebowe i klimatyczne. W naszych ogrodach spotykamy głównie cynię wytworną, cynię wąskolistną, cynię daliową i różne ich odmiany. Aby wydłużyć czas wegetacji tych kwiatów najlepiej jest przygotować rozsadę. Owszem, można siać cynie bezpośrednio do gruntu w połowie maja, ale w przypadku roślin jednorocznych zawsze lepiej jest przygotować rozsadę. Dość duże nasiona siejemy do skrzynek lub doniczek i ustawiamy je w słonecznych i przewiewnych miejscach. Jeśli jest to miejsce ciepłe, zaczynają kiełkować już po 5-7 dniach. Nasiona można rozrzucić na przygotowaną powierzchnię, a następnie przykryć delikatnie ziemią, albo wkładać po jednym ziarenku w przygotowane dołki. Kiedy roślina ma już 1-2 liście właściwe, powinna być pikowana. Jeśli chcemy uniknąć pikowania, nasiona siejemy do skrzyń punktowo, najlepiej co 8 centymetrów. Przed przesadzeniem kwiatów do gruntów powinny być one hartowane, czyli skrzynki trzeba wystawiać na kilka godzin na powietrze, a nawet pozostawiać na noc, pod warunkiem, że nie będzie mrozu. Rozsadę wysadzamy do ogrodu około 20 maja. Cynie doskonale znoszą wszelkie przesadzanie. Stanowisko powinno być słoneczne. Najlepsza jest oczywiście żyzna i przepuszczalna gleba, o odczynie lekko zasadowym ale kwiaty będą rosły i na podłożu mniej dogodnym.
Cynie – wymagania
Cynie przyciągają nie tylko wzrok ludzi, ale są chętnie odwiedzane przez pszczoły i motyle. Warto im zapewnić stanowisko osłonięte, bo nie lubią zimnego wiatru. W okresach bezdeszczowych powinny być starannie podlewane. Cynie są dość odporne, ale nie lubią chłodnego, deszczowego lata. Niestety kwiaty tracą wtedy swoje atrakcyjne kolory, liście będą się zwijać, a sama roślina może zacząć chorować. Jeśli lato będzie słoneczne i wilgotne, cynie pokażą całą skalę swojego piękna. Gleba pod cynie powinna być odpowiednio zasilana nawozami mineralnymi. Pierwszego zasilania należy dokonać tuż po posadzeniu rozsady, a kolejnego – po około miesiącu. Cynie najpiękniej wyglądają sadzone grupowo w sąsiedztwie innych wysokich roślin. Można oczywiście zdecydować się na odmiany karłowate i liliput, a wtedy kwiaty warto wykorzystać do tworzenia obwódek rabat i trawników. Cynie zakwitają po około 12 tygodniach po wysianiu i towarzyszą nam do pierwszych przymrozków. Przy pielęgnowaniu tych kwiatów niewiele trzeba robić. Wystarczy systematyczne usuwanie przekwitłych kwiatostanów.
Cynie ponownie zyskują popularność. Kojarzyliśmy je głównie z ogrodami naszych babć, ale teraz wracamy do gatunków tradycyjnych, które rozświetlają ogrody i działki feerią barw.
Tekst: Bogumiła Pierzchanowska
Fot. Pixabay