Coraz więcej ognisk ASF – rolnicy chcą wprowadzenia stanu klęski żywiołowej

Coraz więcej ognisk ASF – rolnicy chcą wprowadzenia stanu klęski żywiołowej
Coraz więcej ognisk ASF – rolnicy chcą wprowadzenia stanu klęski żywiołowej, fot. muffinn źródło: flickr.com

Do aktualnych problemów polskich hodowców trzody chlewnej nadal należy afrykański pomór świń. Sytuacja nie wygląda optymistycznie. 

Najwięcej ognisk afrykańskiego pomoru świń (dalej jako: ASF) stwierdzono w województwie lubelskim. Dlatego w ostatnim czasie Sejmik Województwa Lubelskiego wystąpił z wnioskiem o wszczęcie procedury wprowadzającej stan klęski żywiołowej. W jego opinii w ciągu ostatniego roku sytuacja w północno – wschodniej części Polski wymaga tego typu interwencji. Rolnicy postulują także likwidację populacji dzików, mając poparcie samorządu rolniczego i terytorialnego z województwa lubelskiego. W ich opinii to jedyny sposób na rozwiązanie problemu ASF w tym regionie.

Strefa zagrożenia wciąż się rozszerza

ASF – Strefa zagrożenia rozszerzyła się w ostatnim czasie z powiatu bialskiego na kolejne dwa powiaty – włodawski i radzyński. Dotychczasowe działania podejmowane na szczeblu rządowym najwidoczniej nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Wygląda na to, że samorząd terytorialny współpracujący z rolniczym samorządem został pozostawiony z tym problemem sam. Jeżeli nie będzie szybkiej i zdecydowanej reakcji ze strony resortu rolnictwa istnieje ryzyko, że choroba ASF doprowadzi do likwidacji hodowli trzody świń w tym województwie.

Rządzący nie dostrzegają problemu?

Sytuacja na lokalnym rynku nie pozostanie bez wpływu na sytuację na rynku krajowym. Stanowisko sejmiku wojewódzkiego poparło 17 radnych (PO, PSL). Radni PiS nie wzięli udziału w głosowaniu. Jak oni są za, to my nie głosujemy – w taki sposób można skwitować stanowisko „obozu rządzącego”. Takie postępowanie zostało odebrane jako kompletny brak poczucia odpowiedzialności politycznej w stosunku do społeczeństwa. Skoro opozycja uważa, że likwidacja zagrożenia ASF wymaga nadzwyczajnych działań, to rządzący są odmiennego zdania. Polityczna logika nie przemawia jednak do tych, którzy na bierności rządu stracą. Teraz utracone zyski szacują hodowcy trzody chlewnej. Jeżeli sytuacja nie zostanie opanowana za kilka miesięcy straty odczują producenci z sektora mięsnego przetwórstwa, a następnie konsumenci.

Szkolenia rolników wystarczą

Resort rolnictwa nie chce wprowadzenia stanu klęski żywiołowej. Wiązałoby się to z koniecznością udzielenia rolnikom pomocy finansowej w różnej postaci (np. ulgi podatkowej związanej z podatkiem rolnym przyznawanej w razie klęski żywiołowej). W opinii resortu wystarczy wprowadzenie nowej specustawy i kolejnych rozporządzeń dotyczących bioasekuracji. Rolnicy będą szkoleni na temat wykonywania obowiązkowych działań związanych z bioasekuracją. Niemniej za te działania będą musieli zapłacić sami. Doprowadza to do kuriozalnej sytuacji – rolnik, który pozostał bez trzody chlewnej musi jeszcze zapłacić za specjalną matę i ogrodzenie.

Agrowies.pl = Rolnictwo – Sadownictwo – Ogrodnictwo –  Ochrona Roślin – Maszyny Rolnicze – Nawozy – Środki owadobójcze – Hodowla zwierząt – Finanse i Prawo dla Rolnika

450 tys. zł na zredukowanie pogłowia dzików

Sejmik Województwa Lubelskiego znowelizował budżet województwa, żeby pozyskać 450 tys. zł na premie dla osób, które przyczynią się do ograniczenia ryzyka rozprzestrzeniania się wirusa. Według aktualnych informacji wirus ASF jest przenoszony przez dziki. Za samo wskazanie padłego dzika mieszkaniec otrzyma premię w wysokości 200 zł. Tyle samo otrzyma myśliwy, który zastrzeli lochę. W obliczu bierności resortu rolnictwa w działania przeciw rozprzestrzenianiu się ASF zaangażowali się w pełni wojewoda i podległe mu służby weterynaryjne we współpracy z innymi jednostkami. Do rolników są kierowane apele o przestrzeganie zasad bioasekuracji i stosowanie się do zaleceń weterynaryjnych służb. Pozostaje kwestia zasadności zabijania dzików, przeciw czemu protestują organizacje ekologiczne, wskazując, że to nie one są przyczyną rozprzestrzeniania się wirusa.

Jak to rząd nic nie robi? A specustawa?

W opinii rządzących problem ma zostać rozwiązany w ten sposób, że powiatowy lekarz weterynarii otrzyma prawo do zakazania chowu trzody chlewnej i nakazania wybicia zwierząt z powodu afrykańskiego pomoru świń. Takie kompetencje nadaje mu nadzwyczajna ustawa, która została przyjęta najpierw przez sejm, a później przez senat – jednogłośnie, bez wnoszenia poprawek. Zaostrzenie przepisów dotyczących bioasekuracji niestety nie zapewnia rolnikom bezpośredniej pomocy, która jest potrzebna szczególnie tym, którzy stracili źródło dochodów z powodu wybicia trzody chlewnej.

Tekst: Magdalena Lisek